Ach, tiul! Zabawa, lekkość, puszczenie oka do otoczenia. Nosząc go pokazujesz, że masz dystans do siebie i nie traktujesz się zbyt serio. Spódnice tiulowe kojarzą się bowiem jednoznacznie albo z baletem, albo z sukniami ślubnymi. No i z Carrie Bradshaw oczywiście. Zatem zakładając tiulówkę narażamy się na porównania do baletnic (kilka kilogramów później – w moim przypadku przynajmniej) tudzież panien młodych.
Bardzo często jednak zarzuca się nam, że nieco pomyliłyśmy okazje i jesteśmy „overdressed„.
Tuilówka co do zasady najlepiej sprawdza się na wyjątkowych imprezach – wszędzie tam, gdzie obowiązuje bardziej odświętny strój: wesela, teatr, bale.
Moim zdaniem jednak, tiul można i powinno się nosić praktycznie wszędzie: na randkę, kolację ze znajomymi, spotkanie z przyjaciółkami.
Klucz tkwi oczywiście w dodatkach i w kolorze spódnicy.
Ja wybrałam klasyczny blady róż (lub kolor szampana (!), jak twierdzi producent :) ). Uznałam go za najmniej zobowiązujący i łatwy w stylizacji – w bardzo prosty sposób można stworzyć zestaw bardzo elegancki albo nieco swobodny. Czarny bądź kobaltowy (choć ten ostatni obłędnie prezentuje się na zdjęciach) nie dają już tak wielu możliwości.
Na oficjalne imprezy staram się nadać mojemu tiulowi jak najwięcej elegancji. Wyszywana koralikami bluzka, opaska z piórkiem, lakierowane pantofelki czynią z tiulówki nieomal balową kreację, w której swobodnie można zaliczyć wesele albo premierę opery (choć na balet już bym jej nie założyła – skojarzenie jest zbyt oczywiste).
Szybka zmiana pantofelków przed wejściem do kaplicy. Nie szaleję jakoś specjalnie za obcasami i nie widzę powodu, dla którego miałabym w nich biegać w trzydziestostopniowy upał po kocich łbach.

Aby strój był mniej oficjalny, zakładam koszulkę w paski (paski i tiul – wszystko, co uwielbiam na raz!), buty na grubym obcasie, a całość dopełniam bajeranckim naszyjnikiem i większą torebką.

 

Wychodząc do knajpy albo na spotkanie z przyjaciółkami do tiulu dorzucam kryjące rajstopy, płaskie kozaki i bluzę. Z biżuterii fajne kolczyki, zegarek, pierścionek i gotowe.

Tiul polecam absolutnie każdemu. Jedyne, czego potrzeba, aby go nosić to pewność siebie i odrobina samouwielbienia (o co nietrudno, kiedy spojrzy się w lustro po przywdzianiu chmury tiulu) – wtedy całe miasto należy do nas!

Pozdrawiam :)

 

You May Also Like

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *