Dziś chciałabym Cię zaprosić na spotkanie z Sylwią Dębicką – drobną blondynką, która oprócz tego, że jest śliczna i lubi bajki Disney’a, jest także ilustratorką mającą za sobą kilka wystaw w Paryżu i współpracę z Givenchy, Dior, Harper’s Bazaar, Clé de Peau Beauté czy Undress Code.

Sylwię poznałam podczas jednych z prowadzonych przez nią warsztatów. Bezskutecznie próbowała mi wytłumaczyć, że nie można odchudzać każdej rysowanej postaci. Polubiłyśmy się i pomyślałam, że Ty także ją polubisz.

Dziś zapraszam na pogaduchy o ciuchach, kosmetykach i miłości do ilustracji.

„Nie umiem się wyrażać w mowie i w piśmie, dlatego wyrażam się wizualnie. Poprzez ubiór czy właśnie ilustracje”

Sylwia ukończyła grafikę na warszawskim ASP, a następnie rozpoczęła studia na wydziale projektowania ubioru. „To był fajny moment odkrywania siebie. Projektowania nie skończyłam, bo krótko mówiąc już nie miałam na to kasy. Na ASP się przeszkoliłam i umiem rysować w różnych stylach. Bardziej realistycznie, abstrakcyjne. Teraz mam etap zabawy formą.”

Sylwia najlepiej czuje się tworząc ilustracje „analagowo”, nie przepada zaś za modnymi w ostatnim czasie pracami rysowanymi na tabletach i komputerze. „Większość prac digitalowych wygląda dla mnie tak samo. Od razu można poznać, że były robione na tablecie. Wszystko jest takie wygładzone, śliskie i kojarzy mi się ze zbyt wyphotoshopowanymi okładkami kolorowych magazynów. Ja robię wszystko ręcznie, tabletu używam, gdy wymaga tego projekt, ale wolę czuć papier i jego fakturę.”


Miłość do mody i ilustracji towarzyszy Sylwii od najmłodszych lat. „Zawsze się nią interesowałam. Zapełniałam całe zeszyty swoimi projektami. Mama miała masę katalogów mody wysyłkowej i stamtąd czerpałam inspirację. Sama w ten sposób tworzyłam swoje katalogi z modą i potem poszczególne ubrania sprzedawałam koleżankom podczas zabawy.”

Pierwszą inspiracją Sylwii, podobnie jak dla większości z nas, była mama. „Mama zawsze była ślicznie ubrana, a ja patrzyłam na nią i pękałam z dumy, że jest taka ładna. Mama dbała, żebym wglądała dobrze. Sukieneczki, skarpetki z falbankami, lakierki. Och, jak ja te lakierki kochałam. Były czarne, na płaskiej podeszwie, ale stawiałam stopy tak mocno, żeby ich mikroskopijny obcasik stukał. Czułam się taka dorosła!”

ABC Stylu

Sylwia jest drobną blondynką, która praktycznie w większości fasonów będzie wyglądać świetnie. Być może dlatego nie ma swoich ukochanych ubrań. Ma natomiast jedną słabość, na skutek której wolna przestrzeń w szafie i mieszkaniu kurczy się w zastraszającym tempie.

„Kocham buty! Mam ich około 70 par i kupuję średnio parę w miesiącu. Najbardziej lubię botki. Czarne i czerwone. Gładkie, ze zdobieniami. Nie przepadam natomiast za kozakami. Mam może ze dwie pary.”

Zapytana o zawartość torebki wymienia: „gumka do włosów, bo lubię związywać włosy zanim zacznę rysować. Czuję się wtedy taka gotowa do pracy! Poza tym wsuwki, gumka do ścierania, ołówek, pendrive, puder matujący, pomadka ochronna, kalendarz Moleskine z serii „Alicja w Krainie Czarów”. No i scyzoryk, mój niezastąpiony przyjaciel podróży. Ma wszystko czego potrzebuje kobieta: otwieracz do wina, nożyczki, pilniczek, noże i nożyki, otwieracz do piwa, wykałaczkę i pincetę.” Faktycznie, z maleńkiej torebki z kolekcji ERDEMxHM wygląda nieśmiało malutki, czerwony scyzoryk.

Sylwia przywiązuje dużą wagę do dodatków. Lubi małe torebki, szaliczki i apaszki, które można omotać wokół szyi, czy związać nimi włosy. Z biżuterii najbardziej lubi pierścionki. „Noszę ich po kilka na raz. Dwa mam przy sobie zawsze: zaręczynowy i prezent od mamy – model vintage. Pozostałe kupuję najpierw w sieciówkach. Jeśli jakiś model mi się spodoba i dobrze nosi, wówczas zamawiam sobie podobny u złotnika.”

Zapytana gdzie najczęściej kupuje ubrania, bez wahania wskazuje na sieciówki. „Lubię Zarę i H&M. Nauczyłam się już tam kupować, wiem czego szukać i na co zwracać uwagę. W Zarze można znaleźć rzeczy bardzo dobrej jakości, na przykład buty.”

Temat sieciówek, szybkiej mody i etyki produkcji jest od kilku lat dość głośny. Wielu blogerów, szczególnie tych uważających się za opiniotwórczych i podkreślających swoją miłość do rodzimych marek, deklaruje, że nie kupują w sieciówkach. Właśnie ze względów etycznych.
„Moim zdaniem niewiele osób wciela te deklaracje w życie. Ludzie noszą sieciówki, bo nie stać ich, żeby kupować w innych sklepach. Poza tym, to że kupisz droższe ubranie nie oznacza, że zostało zrobione etycznie. Kupiłam na przykład sukienkę Realisation Par, patrzę, a na metce informacja made in China. No to umówmy się, raczej nie została uszyta etycznie. Firmy często obiecują, że ich ubrania zostały wykonane zgodnie z poszanowaniem praw pracownika, ale niestety bywa, że to tylko puste słowa. Niezależnie od kwestii etycznych, droższe ubrania, między innymi od polskich marek, często są uszyte z tragicznych tkanin. Kiepskiej jakości poliester, za który marka liczy sobie 2.000,00 zł. Albo sprzedaje produkty z tzw. sklepów wholesale, doszywa swoją metkę i znów żąda dużych pieniędzy. Bez przesady.”

Beauty Minute

Sylwia w kwestii urody jest minimalistką. Jak większość z nas miała okres, w którym eksperymentowała z wyglądem i makijażem, ale to już przeszłość.
„Z wiekiem coraz mniej się maluję. Na co dzień używam tylko kremu BB i korektora. Kiedy mam jakieś spotkanie z klientem, lub po prostu chcę sobie wykonać makijaż, oprócz tych dwóch kosmetyków używam jeszcze balsamu koloryzującego do ust lub szminki, podkreślam brwi i tuszuję rzęsy. To wszystko. Nie mam ochoty i nie potrzebuje więcej. Po co wyglądać, jakbym się za bardzo starała. Mam jednak słabość do czerwonych szminek. Uwielbiam je.”

Sylwia stawia na naturalność, choć ma za sobą przygodę z zagęszczaniem rzęs. „Raz miałam sztuczne rzęsy. Pomyślałam, że fajnie będzie móc ich nie malować. Tyle tylko, że ja muszę mieć pociągnięte tuszem także dolne rzęsy, bo jeśli mam pomalowane tylko górne, to źle wyglądam. Zatem i tak musiałam się codziennie malować. Zmywanie makijażu zaś było uciążliwe, bo z zagęszczonymi rzęsami należy się delikatnie obchodzić. Co więcej okazało się, że okropnie drażni mnie, jak mam coś na oczach, więc ciągle drapałam się po powiekach. W rezultacie powiedziałam sobie: nigdy więcej!
Jestem blondynką, ale ostatnio zaczęłam farbować włosy na platynowy blond. Jest tylko trochę jaśniejszy od mojego naturalnego koloru. Uważam, że bardziej do mnie pasuje. Sporadycznie maluję paznokcie. Kiedy rysuję, drapię w tych farbach, to lakier cały czas odpryskuje, więc muszę robić hybrydę. A to już wymaga czasu.”

Wśród swoich ulubionych kosmetyków wymienia: tusz Le Volume de Chanel Mascara, kosmetyki Mac, kremy BB od marek koreańskich lub Vichy, różową pomadkę Nivea, krem nawilżający A-Derma i olej kokosowy na włosy i ciało – taki naturalny ze spożywczaka.

Sylwia uwielbia też perfumy. „Lubię zapachy uniseks, męskie, ziołowe, oudowe, z nutą pieprzu. Moje koleżanki nazywają je śmierdziuchami, ale mi się podobają. Obecnie używam zapachów Cartier, Chloé Chloé oraz Nicolaï Rose Oud.”

Wszystkie drogi prowadzą do Paryża

Z Sylwią łączy nas miłość absolutna do Miasta Świateł.
„Uwielbiam Paryż, super się w nim czuję. Kiedy przyjechałam tam pierwszy raz, od razu wiedziałam jak się poruszać. To moje miasto i gdybym mogła to bym się tam od razu wyprowadziła.
Poza tym lubię Francuzów. Są nieco zdystansowani, ale im lepiej ich poznajesz tym bardziej się otwierają. Są sympatyczni, zawsze ci pomogą. Prezentują w mojej ocenie odpowiednią temperaturę ludzkich zachowań. Brakuje mi takiego ciepła i serdeczności w kontaktach z ludźmi tutaj, w Warszawie. Jedynym wyjątkiem są kelnerzy, ale oni to już zupełnie inna historia!”

Sylwia ma za sobą kilka wystaw między innymi w Paryżu.
„Staram się tam wystawiać, aby zdobyć odbiorców i klientów. Ale na wystawie ludzie boją się podejść i zagadać. A ja lubię poznawać ludzi. Dlatego lubię prowadzić warsztaty. Jest wtedy taka fajna interakcja z uczestnikami. Planuję też zacząć szkicować na żywo.”

To ostatnie Sylwia miała okazję robić podczas Tygodnia Mody w Londynie, na który pojechała na zaproszenie Fashionary.  Z efektami tego wyjazdu i z pracami Sylwii zapoznasz na jej stronie internetowej, Instagramie i fanpage na Facebooku. Możesz także zapisać się do niej na warsztaty z ilustracji!

A już za kilka dni tutaj i na YouTube znajdziesz krótki film będący rozwinięciem dzisiejszej rozmowy oraz więcej zdjęć.

Bisous :*

You May Also Like

4 comments

Reply

Super! Gratuluje nowych pomysłów! A P. Sylwia cudnie się prezenaukę w tych apaszkach….Powodzenia Dziewczyny!?

Reply

Ps musze „odgapic” z tymi apaszkami??

Reply

Cieszę się, że Ci się pomysł spodobał!

(te apaszki fajnie wyglądają, prawda?)

Reply

Świetny patent z tymi pierścionkami, żeby najpierw sprawdzić na własnej skórze, a potem zamówić prawdziwy u złotnika. To jak robienie biżuterii na wymiar :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *