Polędwiczka z kolendrą i ananasowym sosem

Biesiadowanie z przyjaciółmi, bliskimi, znajomymi to jeden z moich ulubionych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Wino, przekąski, sałatki, rozmowy, śmiechy. To sprawia, że nawet po naprawdę paskudnym tygodniu błyskawicznie odżywam i poprawia mi się humor.

W warunkach codziennego zabiegania i wobec wiszących nad nami obowiązków nie jest łatwo zebrać wszystkich w jednym miejscu i o tej samej godzinie na dłuższe spotkanie. Dlatego staram się zwyczaj biesiadowania dostosować do domowych,
dwuosobowych warunków.

Nie ma biesiady bez dobrego jedzenia – to oczywiste. Gotowanie w środku tygodnia, po długim i męczącym dniu wydaje się okropną czynnością – szybciej jest zamówić kolację z dostawą do domu. Mnie jednak gotowanie relaksuje, sprawia przyjemność – a już szczególnie wypiekanie ciast, tortów, ciasteczek, makaroników.
Nie martwcie się jednak, nie przemęczam się za bardzo – jestem zbyt leniwa!
Zazwyczaj przygotowuję dania maksymalnie (!) dwugarnkowe albo pieczone i z małej ilości składników – szybciej się je przygotowuje, więc szybciej można zasiąść do stołu i jeść! ;)

Dziś chciałabym Wam zaproponować super proste i moim zdaniem szybkie danie: polędwiczkę z kolendrą i ananasowym sosem.

 Nagrzewamy piekarnik do 190o (u mnie z termoobiegiem). Ziemniaki obgotowujemy w łupinach (nie mają być ugotowane tylko trochę miękkie) – szybciej się upieką i będą smaczniejsze.

Oczyszczoną i umytą polędwiczkę obsypujemy solą i pieprzem, układamy w naczyniu żaroodpornym i polewamy odrobiną oliwy. Następnie wierzch polędwiczki okładamy posiekaną kolendrą.

I tyle „ciężkiej” pracy związanej z przygotowaniem mięsa.

 

 

Obgotowane ziemniaki kroimy na mniejsze cząstki i wrzucamy do brytfanny. Dorzucamy pokrojony w cienkie plasterki czosnek, rozmaryn i skrapiamy oliwą.

 

Mięso i ziemniaki wstawiamy do piekarnika na ok 25 min (długość pieczenia zależy niestety od piekarnika).

Do rondelka wlewamy ananasa w syropie (nie wykorzystujemy całego syropu, żeby sos nie zbyt rzadki). Dorzucamy posiekaną pikantną papryczkę i łyżkę miodu. Całość podgrzewamy – miód się rozpuści, a syrop zredukuje.

No i tyle przygotowań. Szalenie skomplikowane, prawda?

Polędwiczkę podajemy pokrojoną w plastry z pieczonymi ziemniaczkami, sosem ananasowym i czerwonym winem.
Jedyne co nam pozostaje, to zasiąść do stołu i wśród szczęku sztućców i brzęku kieliszków spędzić miłe popołudnie lub wieczór z bliskimi.

 

Udanego weekendu Wam życzę :)