Siedzę w kawiarnianym ogródku Charlotte przy Placu Zbawiciela. Popijam cappuccino, pałaszuję pain perdu i obserwuję przechodzących ludzi.

Właśnie minęła mnie starsza pani w szmizjerce do połowy łydki. Sukienka ma rękawek, kołnierzyk, lekkie wcięcie w talii. Kobieta wygląda bardzo elegancko i jestem pewna, że jest jej przy okazji niezmiernie wygodnie.
Tuż za nią przyszła dość tęga dziewczyna o świetnych, szczupłych nogach – typowe „jabłko”. Ubrała się w zwiewną mini wykończoną falbaną, z krótkimi rękawami i głębokim dekoltem. Przechadzając się wybrukowanym placem przyciągała wzrok.
Przy stoliku obok siedzi drobna dziewczyna. Kopertowa sukienka na ramiączkach pokazuje ładne ramiona, a rozcięcie od czasu do czasu pozwala na błyśnięcie nogą.
Przy przejściu dla pieszych przez telefon rozmawia kobieta o nienagannej sylwetce. Ubrana jest w sukienkę bez rękawów, przed kolano, o biurowym fasonie, doskonale podkreślającą wyćwiczone ramiona, płaski brzuch i śliczne nogi. A to wszystko z ogromnym smakiem i wyczuciem.

Przyglądając się tym kobietom, w różnym wieku, o różnej budowie, dochodzę do wniosku, że jest niewiele elementów garderoby, które pasują absolutnie każdej sylwetce.

W spodniach zasadniczo wyglądają dobrze kobiety o dość długich nogach i względnie szczupłe. Te tęższe muszą sobie pomagać tunikami lub koszulami, ale przeważnie z doskonałym skutkiem.
Jeansy nie znoszą bardzo masywnych ud, koszule zbyt dużych biustów, a t-shirty w ogóle są szalenie wybredne. Spódnice też nie są łatwe w obsłudze, bo trzeba do nich dobrać górę, co już utrudnia zadanie. Przez zapięcie w talii często uwydatniają brzuszek i wtedy trzeba się nagimnastykować, żeby wyglądać dobrze.

Inaczej jest z sukienkami. Jeszcze nie widziałam kobiety, która w sukience dobrze dobranej do swojej sylwetki wyglądałaby źle. Po prostu nie widziałam.

Kluczową kwestią jest oczywiście świadomość swojej sylwetki i znalezienie fasonu, który podkreśli jej atuty.

O co mi dokładniej chodzi, przedstawię ci na żywym organizmie. Czyli na mnie.

Mam mocne ramiona, lekki brzuszek (lub duży jeśli opiję się laktozy względnie najem surowych jabłek). Nie mam też obłędnych nóg. Mam za to talię, mały tyłek, dość wąskie biodra oraz znakomity dekolt.

Po latach prób i błędów zorientowałam się, że najlepiej czuję się w dłuższych sukienkach (za kolano). Mini noszę tylko zimą do kryjących rajstop lub takich w groszki i kozaków. Muszę mieć krótki lub długi rękaw, dekolt V. Fason sukienki mini może być pudełkowy bądź w literę A, ale już te za kolano muszą mieć zaznaczoną talię.

Moim absolutnym ideałem jest sukienka kopertowa.
Podkreśla talię, zawsze ma dekolt V, a poza tym podczas chodzenia pozwala na pokazanie kawałka nogi – mniejszego, większego w zależności od wiatru. Dzięki temu sylwetka nie wygląda ciężko, o co przy długości maxi lub do połowy łydki dość łatwo. Przyjrzyj się temu fasonowi. Z moich obserwacji wynika, że niewiele kobiet wygląda w kopertowych sukienkach źle.

Uświadomienie sobie tych kilku dość prostych rzeczy sprawiło, że praktycznie całe lato chodzę wyłącznie w sukienkach i w białych w dżinsach (kolejny wymagający element garderoby! Moja siostra twierdzi, że wygląda w nich jak pielęgniarka na dyżurze. Jeśli są odszyte ze zbyt cienkiej tkaniny podkreślają wszystkie mankamenty ud i pupy jak złe – szczególnie cellulit. Dlatego jeśli masz jakiekolwiek zastrzeżenia co do tej partii ciała, wybierz spodnie z grubego dżinsu, najlepiej lekko luźne w typie straight czy boyfriend).
W mojej letniej szafie znajdziesz trzy sukienki, w których chodzę cały czas (białą, czerwoną i w żurawie), jedną plażową i jedną na większe wyjścia w chłodniejsze dni (czyli przy dzisiejszych tropikach – poniżej 26 stopni).

…D R E S S… Just say yes! 🖤 . . . . Wiecie, jak to jest, kiedy tak bardzo podoba się Wam jakiś ciuch, że ciągle o nim myślicie? . Tak miałam właśnie z tą sukienką z @tovafashion Rok temu wpadła mi w oko, ale ciągle nie mogłam podjąć decyzji. W tym roku pękłam. 🙈 No ale hej, ta sukienka to jednak cacko 🖤 . . . . @neonowa_strzala dzięki za wskazówki! 💋 . . Niech Wam wtoreczek lekkim będzie. Bisous💋 . . . . . #tova #poppyflower #poppyprint #floralprint #floralpattern #inmycloset #summerdress #styleessentials #effortlessstyle #stylephotography #fashionphoto #styleinfluencer #stylestory #photographysouls #simplethingsmadebeautiful #minimalstyle #detailed #parisiennestyle #momentsofchic #booklovers #bookwormlife #bookshelf #effortlesschic #parisiennestyle #parisianchic #culturetripbooks #gatheredstyle #littlestoriesofmystyle #homelibrary #librarydecor

A post shared by MerCarrie (@mercarrie) on

To wszystko.

Jakich pułapek unikać poszukując sukienki idealnej?

  • Jeśli masz brzuszek, z dużą rezerwą podchodź do sukienek empire, czyli odcinanych pod biustem. W 99% przypadków będziesz w nich wyglądać jak ciężarna.
  • Sukienki oversize ze sztywnych tkanin wyglądają dobrze na szczupłych kobietach. Jeśli jesteś tęższa, szukaj takich z lejących się materiałów, wszystkie inne pogrubioną cię jak złoto.
  • Krótki rękawek – taki przecinający ramię po skosie – zarezerwowany jest dla szczupłych i wyćwiczonych ramion. Ma on bowiem tendencję do powiększania tej części ciała i można sobie zrobić krzywdę.
  • Pamiętaj, że jest coś takiego jak halka lub podszewka. Producentom ubrań zależy na cięciu kosztów, więc może się okazać że pokażesz się światu w prześwitującej sukience. Co ważne, często widać to dopiero w świetle dziennym, a nie w przymierzalni.
  • Na zbyt głęboki dekolt pomoże zwykła haftka. To drobna przeróbka, którą wykonasz sama za 30 gr.
  • Przy kopertowych sukienkach dopilnuj, żeby spodnia część spódnicy jak miała dużo materiału i aby cię otulała. W przeciwnym razie, gdy tylko zawieje wiatr, cała ulica będzie mogła dokładnie przyjrzeć się twojej bieliźnie i ocenić, czy zadbałaś o depilację bikini.

* * *

Piszę te słowa na marmurowym blacie, skryta w cieniu przed sierpniowym słońcem, ubrana w czerwoną, kopertową sukienkę w kwiaty i ptaszki. I cieszę się, że ubranie się zajęło mi tylko trzy minuty, dzięki czemu udało mi się zająć jeden z ostatnich wolnych stolików w Charlotte.

Teraz twoja kolej.

Bisous :*

 

You May Also Like

7 comments

Reply

W tym roku moja szafa obrodziła w dwie sukienki z Zary. Normalnie big love:D A Ciebie w tych kwiecistych uwielbiam! Piękna kobieta!<3

Reply

Moni, dobra duszo! Dziękuję.
Zara to nas jednak rozumie ;)

Reply

Olgo ja też całe lato najchętniej nosiłabym sukienki , kocham ten element garderoby .Mam ich chyba za dużo bo żal mi pozbywać się starych a ciagle dokupuję nowe. Kiedy je noszę czuje się naprawdę kobieco ,i sexy ,choć do ideału mi daleko;-) Uwazam że kazda kobieta może teraz zanaleść fason dla siebie .

Reply

Popieram!
Sukienki mają w sobie tę lekkość i zmysłowość, a czasem frywolność.
Czasem o tym zapominamy, bo spodnie są przecież tak wygodne! (A wystarczy popatrzeć na małe dziewczynki, jak dumne są ze swoich sukienek)

Reply

Bardzo fajny wpis! Dla mnie teoretycznie idealna powinna byc wlasnie kopertowa sukienka (ze wzgledu na obecnosc brzucha :-( ) ale nigdy takiej nie znalazlam i nie przymierzalam. Moze czas to zmienic. Ale sukienki bardzo lubie nosic, zima Pulpa, wiosna/latem COS. To wlasnie taki bezproblemowy ciuch.
A ta czerwona skad, to tez Zara?

Reply

To HM z wyprzedaży :)
Z kopertowymi nie jest łatwo, stosunkowo mało ich na rynku :/

Reply

Noszę, noszę – w mojej szafie spódnic prawie nie uświadczysz – mam tyko jedną, a to z powodów, które wymieniłaś powyżej – nie umiem dobrać do nich góry :/ Ale sukienek mam mnóstwo i chętnie użytkuję :) ja należę niestety do tych kościstych u góry i przysadzistych u dołu, ale też coś dla siebie znaleźć mogę :D

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *