W ostatnim poście obiecałam, że nie będę się rozpisywać, tylko zarzucę Was zdjęciami. Jestem niezwykle słowna, więc tekstu będzie niewiele.
Lazurowe Wybrzeże jest naprawdę piękne. Spełnia oczekiwania w stu procentach. Jachty, błękit nieba, lazur wody, światło, wąskie uliczki – wszystko na żywo wygląda jeszcze lepiej, niż na pocztówkach.
Zapraszam Was na fotograficzną relację z naszego lansu na Francuskiej Rivierze :)
Nicea
Co kilka dni, na ulicy, na której wieczorem swoje ogródki rozstawiają restauracje, odbywa się targ staroci. Uwielbiam takie przedmioty i najchętniej wyjechałabym z miasta tirem wyładowanym po brzegi meblami, obrazami, zastawą….



Wąskie uliczki są szalenie klimatyczne. I chociaż jest w nich bardzo mało miejsca, wszędzie są kawiarnie, restauracyjki, bary.


Życie zaczyna się toczyć dopiero wieczorami. Upał już tak nie męczy, a Nicea pełna świateł zachęca do spacerów i do przesiadywania w restauracjach. Serio, ma się wrażenie, że ludzie nic innego nie robią, tylko jedzą i piją wino! :)
Cannes
Nie mogliśmy nie pojechać do Cannes. Ale było tak potwornie gorąco, że nie byliśmy w stanie zwiedzać. Kiedy wysiedliśmy z pociągu i przeszliśmy jakieś 300 metrów turystyczny zapał całkowicie wyparował. Co chwila powtarzaliśmy tylko „plaża, woda, mam nadzieję, że to niedaleko”. Mieliśmy szczęście, bo instynkt samozachowawczy wskazał nam właściwą drogę, co nie było takie oczywiste. Musicie bowiem wiedzieć, że w Cannes większość plaż jest prywatna, a publicznych jest tyle, co kot napłakał. Poza tym są strasznie brudne…niestety.
Monako
Uparłam się, żeby jechać do Monako. Powiedziałam, że muszę jechać tam, gdzie bogactwo i luksus są na porządku dziennym. W przewodniku przeczytałam, że kierowcy tam jeżdżą bardzo ostrożnie, żeby przypadkiem nie potrącić jakiegoś milionera…
Tak, to miejsce dla mnie. Na sto procent nawet – kiedy szłam sobie obok Gran Casino wymachując torebusią z Laduree zostałam zapytana, gdzie najbliższy butik Dolce&Gabbana :)
Niestety nie spotkałam księcia Andrei. Psia kość. A tak się ładnie ubrałam! I umalowałam!

Samochody w całym mieście, szczególnie pod Gran Casino, naprawdę robią mega wrażenie. Turyści robili im zdjęcia i nawet się nie dziwię. Kiedyś też będą mnie takimi wozić. Jestem pewna.

Pobyt na Lazurowym Wybrzeżu był cudowny. Polecam ten kierunek wszystkim. A jeśli jeszcze macie możliwość podróżować jachtem…to zabierzcie mnie ze sobą – mail w stopce. Mówię po francusku, jestem miła i bardzo dobrze będę się prezentować na pokładzie z kieliszkiem szampana w dłoni. Nie wahajcie się – piszcie, a ja już pakuję walizkę.
A na razie – może po makaroniku na śniadanie?
Bisous :*
2 comments
Monte Carlo
Ciesze się, że podobało Ci się Monako i że zdecydowałaś się je odwiedzić. To wspaniałe miejsce! Po fotkach widzę, że doszłaś do dzielnicy Monte Carlo, czyli wszystko zaliczone ;-). Ja księcia spotkałem tylko raz i to przypadkiem. Jakimś cudem udało mi się nawet zdjęcie zrobić :P.
admin
Monako robi wrażenie, ale niestety – było wściekle gorąco i nie byłam w stanie cieszyć się nim tak, jak na to zasługuje.
Spotkania księcia zazdroszczę! Wprawdzie jestem stara i "celebrity crush" już mam dawno za sobą, ale do niego mam słabość od lat. Z resztą na całą rodzinę przyjemnie się patrzy ;)