Bruksela robi co może, żeby mnie do siebie przekonać. Ostatnie kilka dni rozpieszcza mnie pogodą. Słońce, temperatury oscylujące w okolicach 14 stopni (po – 8 w Warszawie tydzień temu) (24 stopnie różnicy…tylko mówię!) i kiełkujące w moim ogródku rośliny krzyczą „Halo! Wiosna już niebawem! Takie cuda tylko w Brukseli!”. A skoro wiosna już niebawem, należy powoli zacząć wprowadzać do szafy trochę wiosennych trendów.
Wpis zawierający przegląd trendów na nadchodzący sezon powinien pojawić się na blogu w ciągu tygodnia, tworzę do niego ilustracje, jak wściekła, ale to zajmuje dużo czasu. Na razie zatem wrzucę Wam „spoiler”.
Wiosną i latem królować będą przezroczyści (z tiulowych spódnic należy wyciąć halkę). Jest to wprawdzie trend dla szczupłych dziewczyn o doskonałych nogach, ale pomyślałam, że można go spróbować nieco oswoić i dostosować do aktualnych warunków fizycznych ;)
sukienka Zara (podobna tutaj i tutaj) / halka Intimissimi / botki Zara (zostały już tylko w rozmiarze 35) (podobne tutaj i tutaj ) / pasek i biżuteria H&M (stara kolekcja) / zegarek MK
Tę sukienkę w kwiaty z mieszkanki jedwabiu i wiskozy kupiłam na wyprzedaży w Zarze. Kręciłam się koło niej kilka miesięcy, ale regularna cena była dla mnie nie do przyjęcia (399,00 zł…serio??). Dlatego, kiedy zobaczyłam ją w jednym ze sklepów, samotną, przecenioną (159,00 zł HA!) i smutnie wiszącą na wieszaku, postanowiłam zabrać ją do domu i powiesić wśród cekinowych cacek – humor od razu się jej poprawił.
Naturalnie sukienkę można nosić wyłącznie z halką. Ta, która była dołączona do sukienki, była fatalnej jakości: prześwitująca, super krótka i elektryzująca się. Kupiłam więc drugą w Intimissimi.
Nie mogłam się doczekać, kiedy założę ukwiecone cudo i wyprowadzę je na spacer. 14 stopni, piękne słońce i spotkanie z przyjaciółką stanowiły doskonałą okoliczność.
Jak stylizować taką sukienkę? Ja dobrałam ozdobne, mocne botki (także kupione w Zarze…jestem niereformowalna), spięłam ją paskiem w talii, dorzuciłam nieco błyskotek i ramoneskę. Sukienka będzie wyglądać świetnie z kabaretkami, ale niestety jeszcze na nie za zimno.
Udało mi się uchwycić zachodzące słońce nad Brukselą. Pięknie, prawda? To miasto chyba nie jest aż tak złe…
Bisous :*
6 comments
Ela
Sukieneczka super ale Oj te buty na nie :(
Za dużo się na nich dzieje, postawiłabym na takie martensowe bardziej …
I ja też cieszę się słońcem Brukseli sle narazie szalik i płaszcz pozostaje porządku dziennym , jedynie buty zamieniam na te lżejsze ;)
Pozdrawiam, oby do wiosny
MerCarrie
Buty były miłością od pierwszego wejrzenia :)
(a w ogóle, to hit, że w Brukseli nie pada! Biegam ulicami, nerwowo spoglądając na niebo i czekając, kiedy lunie…a tu NIC! Wzruszające!)
Pozdrawiam :)
Ewelina Ch
O kurcze, Olu, mi się buty jeszcze bardziej podobają, niż sukienka :) właśnie sobie siedzę, patrzę na nie, a z oczu wyskakują mi serduszka, jak postaciom z kreskówek :D:D No i – marzą mi się takie temperatury, u nas w chwili obecnej +3 stopnie i deszcz ze śniegiem!!! Wiosno, przybywaj!!!!
MerCarrie
„jak postaciom z kreskówek” <3 :)
(właśnie wracam do Warszawy i już się psychicznie szykuję na tę przepiękną pluchę!)
Buziaki
Katarzyna
świetna stylizacja; pozdrawiam ciepło!
MerCarrie
Dziękuję :*