Nie chciałabym być początkiem jesieni. To nie może być przyjemne, kiedy wkraczasz dumnie na imprezę z kolorowymi liśćmi w dłoniach, w koronie z kasztanów i etoli z pierzastych, ciemnych chmurek, a na twój widok wszyscy tylko przewracają oczami i jęczą, że za zimno i że już tęsknią za latem.
Nieważne przy tym, że ledwie tydzień temu „umierali z gorąca”. Ale to było cały tydzień temu. Teraz jest zimno, ciemno, pada, a w ogóle to nadszedł piździernik. W dodatku uczniowie i studenci muszą się obudzić z wakacyjnego letargu (a część z nich jeszcze czeka seria egzaminów, bo w maju było zbyt ciepło na naukę) i wcale nie są zadowoleni z tego stanu rzeczy.
Stoi więc sobie ta jesień w kącie, czasem porozmawia z kimś o grzybobraniu i robieniu ludzików z żołędzi, ale kiedy tylko za bardzo wzruszy się okazanym jej zainteresowaniem i uroni kilka kropel deszczu, znów zostaje pozostawiona sama sobie.
Dlatego postanowiła znaleźć sposób na te naburmuszone miny i weszła w konszachty z projektantami. Najpierw w pocie czoła ustaliła, że tygodnie mody będą odbywać się we wrześniu. Następnie przekupiła kilka Muz (potwornie kapryśne i leniwe pannice), by to właśnie jesienne kolekcje oszałamiały amatorów ładnych ubrań. Potem pozostało jej już tylko obserwować spod przymkniętych powiek, jak z półek sklepowych znikają kolejne miękkie swetry, ogromne płaszcze, berety, rajstopy i sukienki z cięższych tkanin. „Dorzucę im kilka burgundowych szminek!” powiedziała do siebie.
Przekupstwo! – stwierdzisz z oburzeniem. Oczywiście, ale kto go nie lubi? I kto go nie stosuje!?
Zima ma w ofercie cały arsenał łapówek: Gwiazdkę, gorącą czekoladę, cekiny, łyżwy i szusowanie po ośnieżonych stokach. Wiosna trochę idzie na łatwiznę, bo wie że wystarczy nas obsypać kwiatami i odurzyć ich zapachem, byśmy postradały zmysły. Lato się nie wysila. Jest ciepło i słonecznie. Czasem tylko pokaże nam imponującą burzę i pozwoli zatracić się w złotych łanach zbóż.
Dałam się przekupić jesieni z pełną świadomością. Sięgnęłam po beret, po cętki, sukienkę w kwiaty i brogsy. W ten sposób ubrana poszłam na imprezę. Jesień mnie skomplementowała i oto stanęłyśmy razem w kącie i zaczęłyśmy omawiać paryskie pokazy. Następnie poleciła mi dobre czerwone wino i poszła spróbować grzybów na maśle z miodem, bo usłyszała ode mnie, że to fantastyczny smakołyk.
Odchodząc, do kieszeni płaszcza wsunęła mi talizman. Lśniącego kasztana pochodzącego z jej imponującej korony.
Idź pogadać z jesienią. Będzie wdzięczna.
Bisous :*
Jeśli lubisz moje zdjęcia i tęsknisz za nowymi tekstami, dołącz do mnie na Instagramie i Facebooku. Tam codziennie dla Ciebie piszę, rozmawiam z czytelniczkami i jestem obecna. Dla Ciebie.
Chodź. Będzie fajnie.
6 comments
Aleksandra
a skąd te trzewiczki?:)
MerCarrie
And Other Stories, ale nie widziałam ich na stronie. Kupiłam stacjonarnie
Justyna
Tak przedstawić jesień to tylko Ty potrafisz 😊 i ja to kupuję ☺☺☺ jedno tylko mam ale… pisz więcej 😆😆😆 a myślałaś wydać jakąś dłuższą formę? Pokusić się o książkę? Pewnie byłaby przezabawna. Może o jesieni właśnie? Pozdrawiam Justyna
MerCarrie
Książka byłaby cudowna, ale chyba jeszcze muszę poćwiczyć małe formy… ;)
Dziękuję Ci bardzo – jest mi mega miło!
:*
Ania
Podłączam się z pytaniem do Przedmowczyni 😉 masz Kobieto wyjatkowo 'lekkie pioro' pisz pisz pisz….Serdeczności 🤗
MerCarrie
Ochhh
Dziewczyny lejecie miód na moją próżną duszę!
Dziękuję :****