Bardzo lubię, kiedy A. spotyka się po pracy z kolegami, albo wyjeżdża na „męski weekend”. Jestem wtedy sama, mam święty spokój i mogę robić te wszystkie rzeczy, które przy A. są z różnych względów trudno wykonalne.
1. Domowe SPA
Przyznajcie się, żadna z Was nie czuje się komfortowo chodząc po mieszkaniu w obecności faceta: w maseczkach na twarzy i na włosach (turban z folii i ręcznika w sumie nie jest taki zły, ale szeleści i przeszkadza lubemu w oglądaniu programów informacyjnych), z płatkami kolagenowymi pod oczami i ubranymi w rękawiczki dłońmi wysmarowanymi grubą ilością kremu (ostatnie może nie jest specjalnie dziwne, ale co najmniej uciążliwe przy A.).
Ja nie mam tyle pewności siebie, żeby wytrzymać za każdym razem wybuch śmiechu zbyt gwałtownie opanowany z miną „NicSięNieStałoWyglądaszCałkowicieNormalnie” lub żart „O Matko! Jak się wystraszyłem, uprzedzaj może! Ja przecież nie zasnę!”. Dlatego albo muszę się zamknąć w łazience na kilka godzin (co jednak też nie do końca jest możliwe: „No wyjdź już. Co ty tam robisz tyle czasu?” pfff), albo poczekać, aż Pan i Władca da mi święty spokój wolny wieczór.
Ja nie mam tyle pewności siebie, żeby wytrzymać za każdym razem wybuch śmiechu zbyt gwałtownie opanowany z miną „NicSięNieStałoWyglądaszCałkowicieNormalnie” lub żart „O Matko! Jak się wystraszyłem, uprzedzaj może! Ja przecież nie zasnę!”. Dlatego albo muszę się zamknąć w łazience na kilka godzin (co jednak też nie do końca jest możliwe: „No wyjdź już. Co ty tam robisz tyle czasu?” pfff), albo poczekać, aż Pan i Władca da mi święty spokój wolny wieczór.
![]() |
Uwielbiam olejki i maski do włosów. Wierzę (niestety) we wszystkie obietnice na etykietach. |
![]() |
Tak, znowu produkt przeciwstarzeniowy. Całkowicie rozumiem kobiety stosujące botoks. |
2. Ćwiczenia
Okej, kiedy A. jest w domu szukam wszelkich wymówek i udaję, że ćwiczę staram się ćwiczyć – każę mu wtedy pójść do drugiego pokoju. Reaguję jednak nerwowo na każde skrzypnięcie podłogi. Umówmy się. Względnie dobrze przy wykonywaniu ćwiczeń fizycznych wyglądają: Jane Fonda na kasecie vhs i modelki Victoria’s Secret, ale tylko pod warunkiem, że są pokazywane z boku i bez zbliżeń! Perspektywa, że ktokolwiek (poza innymi uczestniczkami zajęć w klubie fitness) zobaczy mój tyłek, kiedy trenuję pośladki/uda jest dla mnie zbyt stresująca. Dlatego wolę ćwiczyć z Mel B., kiedy nikogo nie ma w domu.
3. Taniec do upadłego
Kiedy mieszkałam sama i miałam zły/fantastyczny dzień, odpalałam muzykę i tańczyłam. A w zasadzie skakałam, kręciłam się, przypominałam sobie stare choreografie z zajęć tanecznych, ćwiczyłam piruety – robiłam to tak długo, dopóki nie padłam na kanapę ze zmęczenia. Kiedy A. jest w domu też się tańczę, ale on rzadko się przyłącza, a dziwnie jest się wygłupiać samemu, więc szybko kapituluję.Kawałek zapętlony dziś kilka razy. Ed Sheeran – Don’t (Sable remix)
4. Śpiewanie na cały głos
Przy A. śpiewam wykorzystując zaledwie połowę moich możliwości – jestem dla niego łaskawa (raz dałam upust potrzebom wokalnym, gdy wyszedł wyrzucić śmieci. Wrócił i zmieszany powiedział, że słychać mnie było trzy piętra niżej…). Nie mam samochodu, więc nie mogę wtórować Beyoncé, gwiazdom Glee, Adele, Madonnie, Rihannie i innym stojąc w korku w drodze do pracy. Hmmm…może jednak zrobię to prawo jazdy? Kuszące.
5. Bezkarne oglądanie Sexu w Wielkim Mieście…
…bez wysłuchiwania komentarzy: „znowu?”, „już to widziałaś!”…no i??? Oglądam pojedyncze odcinki z różnych serii – bo je lubię i mnie bawią. I nic nikomu do tego.
Zrealizowałam już punkty od 1 do 5, czyli wszystkie :) Z góry przepraszam sąsiadów, ale wolny czas jest niezwykle cenny!
Zastanawiam się tylko, czy nie dodać jakiejś nowej przyjemności w powyższej listy.
Jakieś pomysły?
Zastanawiam się tylko, czy nie dodać jakiejś nowej przyjemności w powyższej listy.
Jakieś pomysły?