Kiedy wczoraj przedzierałam się przez tłumy podróżnych na warszawskim lotnisku, uświadomiłam sobie, że oto sezon wakacyjny trwa w najlepsze. A że podróże samolotem stają się tańsze niż pociągi w Polsce, coraz częściej je wybieramy.
No ale nie oszukujmy się, wybieramy raczej tanie linie lub czartery. Rzadziej latamy regularnymi liniami (które tak tną koszty, że powoli różnice zaczynają się zacierać – poza ceną), a już nieliczne z nas mają to szczęście bujać się w klasie premium lub biznes.

Ale nie przejmuj się!
Możesz sobie zorganizować swoją własną pierwszą klasę w samolocie tanich linii. Poza Ryanairem – tam po prostu musisz przetrwać, bo fotele dla liliputów pozbawione są nawet kieszeni na gazety…

Fly like a pro? Jasne! Już Ci podpowiadam jak!

Boję się latać!

Nawet łóżko w klasie biznes Ci nie pomoże, jeśli na myśl o podróży samolotem oblewa Cię zimny pot.
Och jak ja Cię dobrze rozumiem! Jeszcze niedawno zawsze musiałam zamówić na pokładzie wino dla rozluźnienia. Obecnie loty, których się boję zdarzają się sporadycznie. Wiesz, na „złe przeczucia” nic się nie poradzi – zdarzyło mi się kilka razy wysiąść z metra, bo miałam napad paniki…

Co pomogło mi uporać się ze strachem?
Po pierwsze przyzwyczajenie. Im częściej latałam, tym lepiej zaczynałam rozumieć mechanizmy (na przykład to takie dziwne poczucie zwalniania tuż przed rozpoczęciem zniżania – kiedyś wpadałam w panikę).
Po drugie dobrze zrobiła mi terapia szokowa polegająca na maratonie z „Katastrofami w przestworzach”. Zrozumiałam trzy rzeczy – piloci i załoga naprawdę wiedzą co robią, współczesne samoloty są tak konstruowane, żeby przetrwać najbardziej nieoczekiwane zdarzenia oraz że na nic nie mam wpływu. Pozostaje mi tylko zaufać tym dziesiątkom osób zaangażowanych w mój lot.

Ale! Jako że jestem nienormalna zwracam załodze uwagę na rzeczy, które wydają mi się być dziwne lub potencjalnie problematyczne.
W Paryżu powiedziałam szefowi lotu, że jakiś młodzieniec zgubił na płycie kilka kartek z „dokumentacji”, a następnie udał się do naszej bramki. Nie wiem. Może tam była jakaś ważna kartka z checklistą. W Wizzair alarmowałam stewardessy, że kapie woda przy drzwiach ewakuacyjnych (chyba z klimy) oraz że jakaś klapka była otwarta…
Wolę wyjść na paranoiczkę, niż przemilczeć coś, co faktycznie może okazać się istotne.

Jaka pierwsza klasa, skoro tu tak mało miejsca?

Niestety tanie linie i czartery charakteryzują się niewielką ilością miejsca dla pasażerów. Jeśli jesteś drobną kobietą, to w sumie Ci wszystko jedno. Ale mój kolega ma prawie dwa metry wzrostu – zawsze stara się o miejsce przy korytarzu, żeby choć na chwilę móc się rozprostować.

W Wizzair masz możliwość kupienia miejsca z dodatkową przestrzenią na nogi. Przy dłuższych lotach warto rozważyć tę opcję, ale niestety nie jest ona tania (ok 70 zł w zależności od lotu). Ja zawsze dopłacam do miejsca przy oknie, bo lubię patrzeć na chmury, a poza tym zawsze mam dodatkowe podparcie pod głowę.
Uważaj, w samolotach Wizzair – w tych większych modelach, wystrzegaj się rzędu 10. Tam nie ma okien! Nacięłam się już dwa razy.

Jeść czy nie jeść?

Odpowiedź jest dość prosta: jeść zabrane ze sobą przekąski, a pić napoje serwowane na pokładzie. Nie odkrywam tutaj Ameryki, ale myślę, że warto znaleźć miejsce w bagażu podręcznym na wcześniej przygotowane kanapki, drożdżówkę, jabłko czy sałatkę. Po co przepłacać za niesmaczne samolotowe jedzenie?

Czy da się podróżować tylko z bagażem podręcznym?

Zasadniczo jest to możliwe. Latem.
Zimą to horror i udręka. Bo jeśli chcesz spakować do walizki dodatkowy sweter, zapewne zajmie Ci on 60% miejsca…

Latem natomiast bluzę czy sweter i tak masz na sobie, bo przecież na pokładzie jest chłodno, przeważnie też jesteś ubrana w długie spodnie (odradzam szorty czy wszelkie krótkie spódniczki…pomyślcie jakie te fotele są obrzydliwe i ile osób już się na nich pociło…ble), więc w walizce masz miejsce na koszulki, sukieneczki i espadryle.

Warto jednak rozważyć wykupienie tradycyjnego bagażu, bo po pierwsze wracając z wakacji nie musisz się ograniczać jeśli chodzi o rodzaj pamiątek (na przykład butelka wina z jednej z toskańskich winnic czy hiszpańska oliwa), a po drugie masz na lotnisku wolne ręce, jest Ci wygodnie i niczego nie musisz pilnować.
Jeśli jednak postanowiłaś sobie, że wybierzesz się na wakacje tylko z bagażem podręcznym, koniecznie pamiętaj o ograniczeniach.

W Ryanair możesz mieć walizkę i dodatkową torbę (klasyczny damski shopper/mały plecak/koszyk plażowy). Ale: walizka może ważyć maksymalnie 10 kg (w Marrakeszu na lotnisku ważono bagaż i jeśli był za ciężki należało go nadać jako rejestrowany słono przy okazji dopłacając) i jeśli nie masz wykupionej dodatkowej usługi – zostanie i tak schowana do luku. Musisz zatem pamiętać, żeby wszystkie cenne rzeczy mieć przy sobie.

Większe cyrki są w Wizzair, bo tam możesz mieć TYLKO walizkę kabinową do 10 kg, która też zostanie wrzucona do luku. Torebka z dokumentami czy aparatem podczas przekraczania bramki musi być schowana do walizki (na Okęciu bardzo tego pilnowali w ostatnich miesiącach). Dlatego znów z pomocą przychodzi płócienna torba, do której schowaj od razu dokumenty, prasę i aparat, spakuj do walizki, a potem wyjmij, zanim walizka powędruje do luku. Tym bardziej, że uwaga: sprzęt elektroniczny nie może podróżować w luku (ostatnio wątpliwości wzbudził mój depilator…). W tych okolicznościach zasady przewozu bagażu w Wizzair są idiotyczne.

Żeby ominąć te kombinacje możesz wykupić usługę Priority, dzięki której będziesz mogła zabrać dodatkową torbę (jak w Ryanair) oraz na pewno wniesiesz walizkę na pokład.

Ja bardzo często wykupuję tę usługę, bo moim zdaniem wyjazd na dłużej niż na przykład trzydniowy weekend tylko z małą walizką kabinową – bez dodatkowej torebki, jest po prostu niemożliwy.
Jeśli tak jak ja wozisz ze sobą sprzęt fotograficzny i komputer, wiesz, że na te drobiazgi potrzebujesz dodatkowej torby.
Dlatego dość często snuję się po lotnisku jak kloszard z walizką i dodatkową torbą, jest mi niewygodnie, jestem wściekła i automatycznie niemiła dla ludzi. Wiem, nie ma czym się chwalić.

Jak uprzyjemnić sobie podróż?

Bywa, że nie możesz się skupić na czytaniu książek czy prasy. Niezastąpione wówczas będą Netflix, Spotify oraz Podcasty. Wszystkie wymienione aplikacje mobilne pozwalają na ściągnięcie flimów, muzyki czy audycji w celu korzystania z nich offline. Od lat słucham tej samej playlisty samolotowej – znajdziesz ją w tym wpisie.

Gdy dużo podróżujesz, wszystko jedno samolotem, pociągiem, czy autokarem, koniecznie zainwestuj w porządne słuchawki. Takie, które dobrze wytłumią zewnętrzne hałasy (szum silnika) i które będą wygodne. Ja ze swojej strony polecam B&O Play Bang&Olufsen. Dostałam je kiedyś na gwiazdkę i jestem w nich zakochana. Są miękkie, nie bolą od nich uszy, tłumią hałasy i dają piękny dźwięk.
Nie są niestety tak kompaktowe jak te douszne, ale warto się nad nimi zastanowić.

Jeśli jednak wolisz słuchawki douszne, uważam, że świetnym wyborem będą te od Apple, które standardowo są dołączane do iPhone (pamiętaj, żeby miały mini-jack’a). Dają dobre nagłośnienie, a przede wszystkim są bardzo wygodne. Tak je wyprofilowano, że w ogóle nie wypadają.

 

…I N A H U R R Y… Airport life 🛸 . . . . Białe dżinsy na podróż to delikatnie mówiąc idiotyczny pomysł. . Wystarczyło pięć minut, żeby je uświnić brudną walizką. 🤦🏼‍♀️ . . Na lotnisku piekło – sezon wakacyjny w pełni, na kontroli bezpieczeństwa kolejki jak w mięsnym pod moim domem, prawie każdy lot opóźniony. . Zatem chwila na posiłek i prasówkę. Ulubiony blue cheese wrap i beznadziejny numer InStyle – nawet go nie przekartkowałam w całości. 🤦🏼‍♀️ . . Na blogu nowy wpis. Fly like a Pro… . . (Mecz był świetny! Samobój, wygłupy Szczęsnego i gra na poziomie Euro2012…teraz już chyba musi być lepiej…bo serio, gorzej chyba się nie da!) . . Miłego wieczoru! Bisous 💋 . . . . . #flylikeapro #historielotniskowe #airportlife #traveltagged #nawalizkach #storiesofmytable #beoplay #coffee_inst #coffeecorner #costacoffee #whitejeans #basketbag #strawbag #bangolufsen #converseallstar #okecie #warszawskalala #warsawgirl #travelgirls #travelgirldiary #coffeelicious #coffeehouse #flatlaystyle #flatlayoftheday #flatlaytoday

A post shared by MerCarrie (@mercarrie) on

Możesz także spróbować się wyspać. W takiej sytuacji zabierz ze sobą opaskę na oczy. Zajmuje mniej miejsca niż paczka chusteczek, a podczas dziennego lotu, kiedy kabina wypełniona jest światłem słonecznym, może Cię uratować. Dzięki niej podróż autokarem do Laax czy powrót z Marrakeszu (lot o 6 rano) mogłam poświęcić na sen.

Chcę być piękna jak gwiazdy przyłapane na lotnisku przez paparazzi!

No to nią zostań, bo może wraz z uzyskaniem statusu gwiazdy uaktywniają się specjalne geny odpowiedzialne za olśniewający wygląd.

Na mnie nie działa nic. Kiedy tylko wchodzę pokład, moja skóra robi się zaczerwieniona a włosy stają dęba. W sytuacjach ekstremalnych kładę na policzki i usta grubszą warstwę kremu PawPaw lub innego tłustego, który mam w torebce (nawet ten do rąk się nada) i mam nadzieję, że na mój widok nikt się nie przestraszy.

Mam tylko jedną dobrą radę: pij dużo wody. Woda jest dobra, woda pomaga, a skóra Ci podziękuje.

Aha, a te wszystkie historie o nakładaniu maseczek włóż między bajki. Już widzę, jak wyciągasz koreańską maseczkę w płatku i nakładasz ją na twarz w Ryanair…To się nie może udać.

Ale w klasie biznes w Dreamlinerze – hulaj dusza, piekła nie ma. I tak nikt Cię tam nie widzi!

Przyjemnych lotów!

Bisous :*

You May Also Like

7 comments

Reply

Cenne rady! 😊 ale mnie zaciekawiła ta playlista…szkoda ze nie uchyliłas rąbka tajemnicy…😐 bo mnie muzyka tez niesie przez życie 😍 Serdecznie Pozdrawiam!

Reply

playlistę znajdziesz w cyklu Mydło i Powidło – w tym wpisie: http://www.mercarrie.com/mydlo-i-powidlo3/

(zaraz ją podlinkuję wyżej!)

Reply

😘 Dziękuję 😘

Reply

Nie znoszę latać, ale jeszcze bardziej nie znoszę ludzi z którymi przychodzi mi dzielić samolot;) i to fakt, przed wejsciem na pokład mogę wyglądać jak milion dolarów po wyjściu wyglądam jak wymemłana dyszka…

Reply

Dyszka – na booogaaato ;)))

Zachowanie współpasażerów to inna historia. Ostatnio ciagle trafiam na chamów…

Reply

Ha!
Ja na ostatniego miałam sposób… Byłam już w ciąży, miałam już spory brzuszek i musiałam lecieć do domu z miedzyladowaniem, także byłam dość zmęczona. Ledwo zdążyłam na pokład bo poprzedni lot był opóźniony, i na moim miejscu, od strony korytarzu siedzi sobie mlodzieniec… Mówię mu ze to moje miejsce ale odburknał że on wysoki i musi mieć miejsce na nogi no i w ogóle jest strasznie zmęczony. To sobie pomyślałam taaaaaaaak, dobrzeeeeeeee…. I usiadłam na środkowym miejscu. A jak tylko wyfrunęliśmy i młodzieniec zasnął – jak mi się od tamtej pory do ubikacji zachciało latać! Tak chyba co 5 minut, wiadomo, ciąża…

Reply

Goście są bezczelni.
Ostatnio spotkałam się z takim grubiaństwem, że aż nie umiałam zareagować.
Czułam obrzydzenie do samej siebie, że uległam…

zdarza się…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *