We wszechświecie woda jest źródłem życia. Woda to także niebezpieczny żywioł pochłaniający tysiące istnień. W moim świecie woda jest źródłem spokoju i relaksu. Nic tak nie koi nerwów, jak widok spokojnie płynącej rzeki. Światło migoczące i odbijające się od tafli jeziora jest piękniejsze od najdroższych klejnotów. Muzyką dla moich uszu jest szum fal. Kiedy wybraliśmy się w rejs jachtem w Chorwacji, to właśnie uderzenia wody o burtę najskuteczniej mnie usypiały.
Każdego roku podczas wakacji muszę spędzić choć kilka dni nad morzem. Wszystko jedno gdzie. Nie muszą to być ciepłe kraje, nie potrzebuję oceanu. Wystarczy nasz Bałtyk, często niespokojny i zimny, ale przepiękny. Nad polskim morzem najbardziej lubię Sopot (oczywiście) oraz Jastarnię.


Jastarnia z jednej strony ma piękną piaszczystą plażę, z drugiej port rybacki z codzienną dostawą świeżych rybek. Fani sportów wodnych też znajdą coś dla siebie. Kwestią dyskusyjną są same „kwatery”, bo właściciele uważają, że letnikom wystarczy nora z nieprzeciekającym dachem i w miarę czystym prysznicem…no nie! (Co lepsze miejsca są zarezerwowane z dziesięciomiesięcznym wyprzedzeniem. Potem trzeba się nieźle nagimnastykować.) Nie do końca podoba mi się także główna ulica: stoiska z „badziewiem” i zapiekankami psują wygląd miasteczka. Miasteczka, które ma ogromny, niewykorzystany potencjał.
Niewątpliwą zaletą Jastarni jest także transport: można się do niej dostać nie tylko pociągiem (podróż pociągiem na trasie Gdynia – Jastarnia to droga przez mękę…strasznie się to wszystko ślimaczy) i samochodem, ale przede wszystkim tramwajem wodnym! W okresie wakacyjnym z portu w Gdyni dwa razy dziennie odpływa tramwaj do Jastarni. Podróż trwa godzinę i jest dużo przyjemniejsza niż podróż pociągiem. Z Adamem już kilkukrotnie korzystaliśmy z tego połączenia. Polecam!


Transport wodny ogólnie jest moją ulubioną (po pociągu) formą podróżowania. Jeśli jest możliwość przepłynięcia chociaż krótkiego odcinka trasy łodzią/statkiem/tramwajem wodnym, zawsze z niej korzystam. Wyobraźcie sobie moją euforię, gdy podczas podróży poślubnej okazało się, że do naszego hotelu położonego na wyspie dostać się można wyłącznie (!!!) łodzią. Bajka! W czasie tej przeprawy momentalnie zasnęłam.


Dla ukojenia nerwów nie potrzebuję morza (choć ono najmocniej działa na moje zmysły), egzotycznych wypraw łodzią. Kiedy wyjeżdżamy z rodziną na Podlasie, moim ulubionym miejscem odpoczynku jest ławka nad rzeką. Biorę kawę, książkę, koc, okulary przeciwsłoneczne i znikam na parę godzin. Nie muszę nic robić, wystarczy widok spokojnego Bugu. Po takiej sesji jestem oazą spokoju i nic, ani nikt nie może zepsuć mi humoru.
Podobnie w Warszawie, lubię zatrzymać się nad Wisłą i po prostu na nią popatrzeć. Z tego względu niezmiernie mnie cieszy, że brzeg Wisły z roku na rok jest coraz lepiej zagospodarowany – bary, knajpki, imprezy na barce, wszystko nad moją ukochaną wodą.
Basen też jest niegłupim rozwiązaniem. Ten moment, kiedy kładziesz się na plecach i pozwolisz wodzie cię unosić i delikatnie masować twoje ciało. Co za przyjemność!



A jak radzę sobie zimą? Nalewam do wanny gorącej wody, dodaję ulubionych płynów i olejków, odpalam na Spotify moją playlistę „MerCarrie’s beach favs”, oddaję się relaksowi i wracam w myślach do tych wszystkich pięknych widoków mórz, jezior, rzek, jakie było mi dane zobaczyć w swoim życiu. Ot, taka drobna przyjemność :)

Zdjęcia z dzisiejszego wpisu powstały na przestrzeni kilku lat – od razu widać, jak bardzo kocham morze! :)
Bisous :*
4 comments
Ewelina
Nigdy nie byłam zimą nad morzem, ale od jakiegoś czasu chodzi mi to po głowie. Może w przyszłą się wybierzemy :) Piękne zdjęcia, ja uwielbiam morze. W tym roku wyjeżdżamy do Łeby, już się nie mogę doczekać:)
MerCarrie
Bałtyk jest piękny. W Łebie nie byłam, zawsze uderzałam na mierzeję helską :)
Dziękuję :)
Ewelina Ch
Bardzo lubię wodę, choć pływać nie umiem i nabycie tej umiejętności leży chyba poza moim zasięgiem :) niemniej jedna wielka woda mnie uspokaja, uwielbiam spacerować nad morze, a w tym roku planujemy z mężem wyjazd na Mazury :) nigdy jeszcze tam nie byłam :)
MerCarrie
Ja też nie byłam na Mazurach!
Opowiesz, jak było! :)
:*