Kiedy nastają siarczyste mrozy (czyli w moim przypadku, gdy temperatura spada poniżej 10 stopni), wpadam w popłoch, że nie mam żadnych ciepłych rzeczy. Długo zastanawiałam się, co, oprócz pierzyny, może mnie uchronić przed zimnem w sposób wystarczający i w końcu dokonałam epokowego odkrycia na miarę nagrody Nobla – niezbędny mi będzie sweter z golfem! Najlepiej na tyle długi, żeby mógł udawać sukienkę.
Po kilku wycieczkach do sklepów stacjonarnych i przejrzeniu oferty sklepów internetowych z przerażeniem stwierdziłam, że producenci odzieży najchętniej ubieraliby nas w trzeszczący plastik. „Swetry” składające się w 70% z akrylu, 28% z poliestru i 2% z wełny bezczelnie nazywają wełnianymi, zaś za produkt „premium” potrafią uznać bluzę z bawełny. Te zaś ubrania, do produkcji których wykorzystano faktycznie wełnę, wełnę merynosową lub kaszmir są tak cieniutkie, że nie budzą zbytniego zaufania.
Dlatego, kiedy bez większego zainteresowania oglądając kolekcję Zara Woman Studio natknęłam się na ten sweter, drgnęła we mnie nadzieja. Camelowa sukienka z golfem o składzie: 95% wełna, 5% kaszmir kosztująca zaledwie 299,00 zł (i jak się potem okazało wyprodukowana w Hiszpanii, a nie w Chinach) wzbudziła moje zainteresowanie. Był tylko jeden haczyk. Kiecka nie była dostępna . W końcu trafiłam na nią w belgijskim sklepie internetowym Zary i potem już tylko trzymałam kciuki, żeby nie była obcisłą tubą, w której wyglądałabym jak baleronik tudzież przeżarty wąż.
Sukienka jest bardzo ciepła, a podwójny, gruby golf z powodzeniem zastępuje szalik. W mojej ocenie jest jednak zbyt krótka, by nosić ją do zwykłych rajstop, założyłam więc bardzo grube legginsy (przy niskich temperaturach doskonale sprawdzą się także rurki, pod które zawsze można założyć rajstopy, choć szczerze tego nie znoszę!). Na wierzch zarzuciłam już tylko mój ukochany granatowy płaszcz i ruszyłam na spacer.
Tak ubrana przeszłam z przyjaciółmi na piechotę pół Brukseli, odwiedziłam muzeum i zaliczyłam dwie knajpy (choć w restauracji akurat było mi za ciepło, a niestety nie mogłam się rozebrać…).
Czułam się w tym stroju świetnie, jak elegancka laska z Pinteresta – te stonowane kolory jednak robią doskonałe wrażenie. Co więcej, było mi szalenie wygodnie, bo sukienka nie krępuje ruchów. Kiedy późnym wieczorem zrobiło się już bardzo zimno, założyłam po prostu czapkę, a na ramiona zarzuciłam szal z jagnięcej wełny.
Czuję, że właśnie znalazłam swój zimowy uniform :)
Bisous :*
18 comments
Żwawy Leniwiec
Wygląda super, ale rzeczywiście trochę za krótka jak na sukienkę. Do legginsów jednak pasuje idealnie :-)
MerCarrie
dziękuję :)
IWONA
Dzień dobry ” Gwiazdo”! Sukienka/tunika/czy długi sweter;)warta była w 100%tego polowania które na nią urządziłaś.Wyglądasz naprawdę świetnie:)Oficerki też bardzo fajne.Niech mi cały świat mówi co chce,ale dla mnie te buty nigdy nie wyjdą z mody.Pasują do większości stylizacji i są mega wygodne na całodzienne „bieganie”.Ja co 2 sezony kupuje nowe chociaż nie powinnam bo niedługo z butów wybuduję sobie nowy dom;)Zakupocholiczka ze mnie w 100%.Ale mam patent po każdym sezonie robię ostrą selekcję w ciuchach i oddaję je dwóm biednym nastolatką.Ich radość jest bezcenna.
Pozdrawiam serdecznie Twoja Fanka modelka-szczapka;)
MerCarrie
Dzień dobry w poniedziałek :)
Oficerki to zdecydowanie mój ukochany model kozaków. Nadają ciuchom elegancji i nonszalancji równocześnie – doskonale zatem rozumiem Twoją słabość i zgadzam się, że nigdy nie wyjdą z mody. A że za buty mogłabyś wybudować dom…ujmę to tak, mój Szanowny Małżonek nazywa mnie swoją „Ukochaną Studzienką Bez Dna”. Tak. No więc tego. Przybijam Ci piątkę ;) (w sumie powinny być jakieś grupy wsparcia dla mężów żon lubiących ładne ubranka i buciczki)
Ściskam Cię mocno i bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów! Dzięki temu wiem, że warto pisać :*
PS: Słodki Panie, mam Fankę Top Modelkę! ;)
Aga
Kurczę, ja nie moge znaleźć żadnych klasycznych, czarnych oficerek – ale ocieplanych!
Szukam też kamelowego golfu. W zasadzie mogłabym obciąć Twoja sukienkę :P
MerCarrie
Nie ma klasycznych ocieplanych oficerek.Obejrzałam wszystkie pary w Arkadii i Złotych Tarasach – myślałam, że się zapłaczę ;) Moje są z Venezia, ale nie są ocieplane – mi to jednak nie przeszkadza, bo jak będzie wściekle zimno nie zamierzam zakładać innych butów niż Timberlandy ;)
Camelowy (choć tu to w zasadzie karmel) golf rzucił mi się dziś w oczy: http://www.zara.com/pl/pl/kobieta/nowo%C5%9Bci/sweter-z-golfem-c840002p4003520.html w składzie 77% wełny – nawet nieźle.
Miłego wieczoru :)
Aga
Dziekuje :-)
Wolałabym dopasowany golf bo jestem strasznym chudzielcem i w takich wyglądam jak biedne dziecko :)
A buty… jakos tak mnie wzięło na ocieplane, że to rozsądne, że nie moda najważniejsza, żeby nie marznąć itd … hihi ?
A tak w ogóle to mieszkam w górach, jest mega zimno i mroźno wiec u mnie znwou królują emu :)
MerCarrie
Rozsądek zawsze psuje całą zabawę! :D
IWONA
PISZ OLGA KONIECZNIE!!! ROBISZ KAWAŁ DOBREJ ROBOTY I SPRAWIASZ ŻE LUDZIE SIĘ UŚMIECHAJĄ.
W moim życiu jest teraz bardzo ciężki czas a każdy uśmiech dodaje mi choć trochę siły,żeby móc jakoś przez to przejść.
Fajnie było trafić na taką pozytywnie zakręconą dziewczynę.Dziękuję za miłe słowa:)
Ściskam serdecznie i przesyłam buziaki.
P.S Mogłabym być mamą topmodelki:)
MerCarrie
:* trzymaj się mocno
Weronika/ mamotatogotuj.com
<3 <3 <3
MerCarrie
:))))
dziękuję :*
Weronika/ mamotatogotuj.com
I jeszcze muszę dodać – wyglądasz obłędnie. Stylowo, elegancko, ale nie do przesady, sportowo, ale wciąż z klasą, jestem ogromną fanką takich stylizacji. U mnie w tym roku – aż wstyd się przyznać – królują: bardzo ciepły sportowy sweter, na to bardzo ciepła kurtka (chyba raczej elegancka), spodnie a’la skorzane, a na nogach trapery. Tak, takie właśnie trapery w jakich to się chodzi po górach. Ni z grochy ni z pietruchy, ale jest w tym zamysł artystyczny ;-) gdy mąż wraca z pracy sportowy sweter zastępuje luźną bluzką lub koszula, a wtedy spodnie wyglądają całkiem fajnie. A na dworze musi być mi ciepło, więc z tymi butami jestem chyba usprawiedliwiona… jak chodzę z Mała drugą godzinę, a ona ani myśli się zbudzić, to wolę mieć ciepłe dupsko (i nogi) niż strasznie zmarznac.
A może trzeba powiedzieć to sobie wprost – otóż czy to nie stylowka matki karmiącej? No chyba mam rację :-) :-) :-)
MerCarrie
Zgadzam się :)
Wydaje mi się, że prawie każda przyszła mama (patrząc na te swoje „rozlazłe i rozmemłane” koleżanki) obiecuje sobie, że będzie wyglądać świetnie. A potem przychodzi na świat maluch i orientuje się, że praktyczniej byłoby ubierać się w legginsy i bluzę za suwak (do karmienia). A potem jeszcze trzeba zimą wyjść na spacer. I to na prawdziwy spacer, a nie szybki marsz do kawiarni :) (to są oczywiście refleksje wyłącznie z obserwacji!)
Ale hej, chapeau bas, że się przebierasz na powrót męża…możliwe, że mi by się nie chciało i oglądałby mnie wyłącznie w piżamie :D
:*
Aga
Haha No nie! Dziewczyny za tydzień rodzę (albo moze zaraz ..) ale od miesiąca największa obietnica jest to, że już do szpitala mąż ma mi przynieść rureczki i kusa kurtkę ?A potem ma nastąpić uroczyste spalenie legginsów, tunik , wszelkich bluzeczek i tshirtow. W szafie lezy paczka z podwójnymi ubraniami (odeśle te mniej dopasowane) i mam byc super laska i fajna mama! TAK WIEC ŻĄDAM DOPINGU A nie, wyczytuje tu, że to się nie sprawdza :D
MerCarrie
Aga, dopinguję z całych sił!!! Wierzę, że to Ci się uda.
Trzymam kciuki – przede wszystkim za sprawny poród (żeby poszedł jak po maśle ;) ) i Wasze zdrowie, w następnej kolejności za sen i wreszcie za Młodą Seksi Mamę :*
PS: mam nadzieję, że nie kazali Ci ryby w galarecie na Wigilię robić, wszak planujesz prawdziwego bobasa dostarczyć ;)
Aga
Nie Dziekuje za wszystko :* :—-)
Odezwę się po. Moze rok po, jak dojdę do siebie ?.
Dzięki Bogu czy ciąża czy nie, jestem zwolniona z wszelkich kuchennych aktywności- wszyscy się już przekonali, że nadaje się lepiej do innych rzeczy. :D
Weronika/ mamotatogotuj.com
I jeszcze ta grucha do poprawki.