Dawno nie mówiłam Ci o moich ulubionych kosmetykach, dlatego dziś postanowiłam przedstawić Ci hity ostatnich tygodni i miesięcy.

Pielęgnacja

Wczesną zimą zaprzyjaźniłam się z francuską marką Caudalie. W ich ofercie znajdziesz kosmetyki na bazie wyciągów z winorośli.
Ja wypróbowałam kilka produktów: nawilżający krem sorbetowy Vinosource, intensywnie nawilżające serum SOS z tej samej gamy, piankę oczyszczającą i mój absolutny hit Eau de Beauté czyli wodę rozświetlającą.

Krem i serum dbają, aby nasza skóra była dobrze nawilżona. Stosowałam je zimą i dopiero podczas silnych mrozów musiałam z nich zrezygnować na rzecz tłustego kremu Nivea dla dzieci. Serum jest bardzo wydajne. Miałam jedynie próbkę 10 ml, ale wystarczyła na kilka tygodni wieczornych aplikacji. Połączone z serum z witaminą C oraz moim ukochanym olejkiem z Rossamana to absolutna bomba witamin dla skóry.

Pianka oczyszczająca jest fatalna. Mam wrażenie, że w ogóle nie rozpuszcza makijażu i trzeba dużo czasu poświęcić na zabawę z płynem micelarnym, by osiągnąć zadowalający efekt.

Natomiast wodę rozświetlającą uwielbiam. Czasem stosowałam ją na krem, ale częściej spryskiwałam nią makijaż. Nie umiem Ci wyjaśnić na czym to polega, ale zauważyłam, że po jej użyciu twarz jest zdecydowanie bardziej promienna. Zużyłam już jedną buteleczkę i pora na następną!

Makijaż

Podstawą mojego makijażu od niedawna stał się podkład. A to za sprawą Double Wear Nude Water Fresh od Estée Lauder. Jeśli do tej pory uważałaś, że Double Wear jest synonimem silnego krycia, wysuszenia skóry i efektu maski, ten nowy podkład Cię zaskoczy. Jest super lekki, delikatnie kryje (nie umiem ocenić, czy można to krycie budować), nie zostawia śladów na ubraniach i nie czujesz go na skórze. Dla mnie ideał.

Ponieważ mam silne sińce pod oczami, ciągle szukam lekkiego korektora, który równocześnie będzie miał dobre krycie. Od wakacji używam Magic Concealer od Heleny Rubinstein. Jestem z niego bardzo zadowolona i wiem, że długo się nie rozstaniemy, bo jego pojemność to aż 15 ml (ok 10 razy więcej niż innych korektorów).

Jesienią wróciłam do mojego ukochanego tuszu sprzed lat YSL Mascara Effet Volume Faux Cils. Z moich rzęs robi firanę i do tego pięknie pachnie.

Szukałam także delikatnego pudru w ślicznej puderniczce, który mogłabym nosić w torebce. Na lotnisku znalazłam promocję na puder YSL Poudre Compacte Radiance. Ładnie matuje i ma przepiękne opakowanie.

Od kilku miesięcy mam obsesję na punkcie różowego makijażu oczu. Czerwienie, ciemne róże, ceglane odcienie i złoto przemawiają do mnie i moich szaro-niebieskich tęczówek. Najpierw korzystałam z Burgundy Bar od Maybeline, ale jakość tych cieni nie zachwycała. W ciągu dnia kolory blakły (choć robiły to w ładny sposób), a co najgorsze, w podróży jeden z cieni się pokruszył (taka sytuacja nigdy nie miała miejsca przy palecie Naked 2 – opakowanie jest pancerne, a cienie trwałe).
W Sephora natknęłam się jednak na mini paletę Huda Beauty Mauve Obsessions i to był absolutny strzał w dziesiątkę. Cienie są mocno napigmentowane i bardzo trwałe. Używanie ich to czysta przyjemność.

Skoro już jesteśmy przy temacie czerwieni, chciałam Ci napomknąć o metalicznej pomadce Sephora z kolekcji Lip Stories. Kolor Hong Kong by Night to taka lśniąca cegła wymieszana z burgundem dająca piękny efekt na ustach. Nie jest to demon trwałości, ale ja ją bardzo lubię.

Na koniec ukochany lakier Essie odcień Forever Yummy. Nie rozumiem, dlaczego ta marka wycofuje się z Polski. Kocham ich lakiery!

Biegnę się malować!
Miłego tygodnia!

Bisous :*

You May Also Like

3 comments

Reply

Podoba mi się ta rozświetlająca woda – ciekawy produkt :)

Reply

Bardzo ją lubię :)

Reply

Same perełki :*

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *