Od ostatniego wpisu z cyklu Beauty Minute minęło bardzo dużo czasu. Jest to głównie związane z tym, że jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o kosmetyki, a gdy już znajdę takie, które mi odpowiadają, to jestem im wierna. Do nowości podchodzę ostrożnie i jestem daleka od nadmiernych zachwytów.

W wakacje na mojej półce pojawiło się kilka nowości do pielęgnacji skóry i po kilku miesiącach testów uznałam, że mogę Ci je z czystym sumieniem polecić. A że Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, być może będziesz miała ochotę sobie lub jakiejś bliskiej kobiecie sprawić prezent?

Embryolisse

O kremie Odżywczo – Nawilżającym naczytałam się samych ochów i achów jeszcze zanim marka Emrbyolisse pojawiła się w Polsce. Był przedstawiany jako sekret (jeden z wielu) urody Francuzek, jako must-have makijażystów na sesjach zdjęciowych i za kulisami pokazów mody. Czytałam jednak także, że jest ciężki, obciąża skórę i może powodować wypryski. Dlatego podchodziłam do niego z ogromną rezerwą i próbka, którą dostałam podczas zakupów, leżała sobie spokojnie na półce w łazience. Do czasu.

Na początku lata dostałam potwornego uczulenia na słońce. Wysypkę miałam na dekolcie i nogach. Ten moment wybrałam na przetestowanie „sekretu” i „must-have”. Wyobraź sobie, że krem pomógł w gojeniu nieznośnie swędzącej wysypki i faktycznie skóra wyglądała po nim lepiej. Dlatego, kiedy dopadłam promocję w jednej z drogerii, kupiłam wielką tubę i zaczęłam używać tego kremu także do twarzy.

Krem zawiera masło karite, wosk pszczeli, aloe vera i proteiny soli (szczegółowy skład znajdziesz tutaj). Faktycznie jest dość ciężki, dlatego należy go stosować z umiarem, ale nawet niewielka ilość wystarcza do posmarowania i nawilżenia całej twarzy.
Stosuję go na twarz, szyję, dekolt dodając parę kropel serum z witaminą C, a także na nogi po depilacji, żeby rozpieścić podrażniona skórę.

Resibo

Resibo to polska marka kosmetyków naturalnych, w której zdążyło już zakochać się wiele blogerek i instagramerek. Z dość szerokiej gamy kosmetyków do pielęgancji wybrałam dla siebie dwa: tonik i krem pod oczy.

Od kilkunastu lat nie używałam toniku, a to podobno pielęgnacyjny grzech. Musiałam go naprawić! Tonik – Esencja Nawilżająca zawiera wodę pomarańczową, wodę różaną, kwas hialuronowy i ekstrakt z nasion dyni. Moim zdaniem doskonale tonizuje napiętą lub ściągniętą po myciu skórę i pomaga dobrze wchłonąć się pozostałym kosmetykom. I jest to jedyny kosmetyk zawierający wodę różaną, który nie sprawia, że nie jest mi niedobrze. Z tego właśnie powodu musiałam raz oddać całą buteleczkę różanego hydrolatu.

Krem pod oczy ma z kolei poprawić mikrokrążenie, redukować cienie (ha!) i obrzęki oraz wygładzić zmarszczki. Nie zauważyłam, żeby zredukował mi cienie pod oczami (ale te moje to chyba tylko stały Photoshop na twarzy mógłby zamaskować). Za to na pewno świetnie nawilża i mam wrażenie nieco spłyca drobne zmarszczki, ale to ostatnie to mogą być moje pobożne życzenia. Dość, że kiedy w swoje urodziny przyjrzałam się dość uważnie mojemu odbiciu w lustrze (ponury rytuał powtarzany co roku), nie zauważyłam nowych zmarszczek. Czyli w sumie można uznać, że krem działa!

Do kosmetyków Resibo mam tylko jedno zastrzeżenie. Mają fatalne opakowania. Atomizer w toniku (mgiełce) jest tak silny, że aplikacja prosto na twarz grozi siniakami. Natomiast buteleczka kremu pod oczy to jedno wielkie nieporozumienie. Po pierwsze jest dwa razy większa, niż wskazywałaby ilość samego kremu. Po drugie pompka dozuje taką ilość kremu, że wystarczyłoby na posmarowanie całej twarzy i szyi…trzeba się nauczyć ją obsługiwać…Resibo zdecydowanie powinno popracować nad opakowaniami.

BasicLab Dermocosmetics

BasicLab to kolejna polska firma, która postanowiła zadbać o jak najlepszy skład produkowanych przez siebie kosmetyków. Miałam możliwość testować ich szampony i odżywki do włosów, ale największym hitem okazały się dezodoranty. W ofercie BasicLab znajdziesz dwa antyperspiranty 72h i 24h oraz dezodorant bez aluminium. Chociaż dezodorant jest okej, to antyperspirant 72h bardziej przypadł mi do gustu. Na wstępie mówię, że te 72 godziny to ściema, chyba, że ktoś się w ogóle nie poci, ale wtedy na co mu antyperspirant. Ja go stosuję codziennie i jestem bardzo zadowolona. A co najważniejsze, zdał egzamin podczas najgorszych letnich upałów.

To by było na tyle w kwestii nowości. Okazuje się, że chętniej eksperymentuję z makijażem niż z pielęgnacją. A Ty?

Bisous :*

You May Also Like

2 comments

Reply

Olga, a co to za nową alkowa, jakbyś jakąś Marią Antoniettą była… ;)
Ja przy okazji ostatniego pobytu na rodzinnej ziemi kupiłam krem odżywczy Resibo. Co to minusów to muszę dodać koszt wysyłki zagranicznej i nie chce się mylić, ale wydaje mi się że opłata tylko przelewem. Także dla nas, dziewic na obczyźnie to odpada niestety na rogrzewce…. Z kremu jestem jak na razie zadowolona, używam go na noc, bo mam okropnie wysuszoną teraz skórę (karmię piersią małego następcę tronu rodzinnego). Ja też co do pielęgnacji to mam tak że jak znajdę dobry kosmetyk to do grobu go wezmę… Gdybym potem tylko o tym pielęgnowaniu pamiętała, to byłoby super..

Reply

Prawda, że wspaniała? To B&B Poppy’s w Brugii. Takie cuda tam mają!

Ja przywożę sobie kosmetyki z prawie każdego pobytu w Polsce…walizka nagle cięższa o 4 kg…Tonik, szampon, mydło (!) (uzależnienie od Yope – nic nie poradzę). No ale cóż zrobić, skoro w kraju frytek niczym mnie nie kuszą? No poza kosmetykami Caudalie – też naturalne i bardzo dobre.

W ogóle ta wysyłka za granicę to jakieś koszmarne pieniądze są przeważnie…do kitu!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *