Wybór odpowiednich ciuchów na plażę wbrew pozorom nie należy do najłatwiejszych. Po pierwsze musi nam być wygodnie, po drugie ubrania powinny być z naturalnego materiału i szybko schnąć, po trzecie powinnyśmy móc łatwo się z nich wyswobodzić (żeby nie trzeba było potem skakać po całej plaży na jednej nodze jak pijany zając, by uwolnić tyłek z super seksownych i mega obcisłych dżinsowych szortów) i po czwarte musimy wyglądać zjawiskowo. Bułka z masłem!

Pakując się na wakacje wiedziałam, że kupiony w ubiegłym roku w Nicei kaftan od Fragonard musi się znaleźć w mojej torbie. Jest genialny pod każdym względem. Uszyto go ze stuprocentowej, delikatnej bawełny, a ornamenty wyhaftowano ręcznie. Nieco workowaty krój i falbany na bokach, zarówno bardzo szczupłym dziewczynom jak i tym nieco większym, dodają nonszalancji: „Oh, narzuciłam na siebie jakąś szmatkę! A że dobrze wyglądam? No cóż, dziękuję, ale to przecież oczywiste! Chodźmy na drinka!”. Poza tym kaftan pozwala ochronić skórę przed zbyt intensywnym słońcem.

Kiedy płynęliśmy osiem godzin na Saharun, z których cztery męczyła mnie choroba morska, przy życiu trzymały mnie jedynie bajki o rajskości tej plaży. Oczyma wyobraźni widziałam siebie brodzącą w przejrzystej wodzie, odzianą w mój lekki kaftan i diadem. Zajęta tą wizją, zapominałam chwilami, że jest mi niedobrze. Ha! Grunt, to pomyśleć o czymś przyjemnym.
Bajki, jak to bajki, oczywiście okazały się być nieco przesadzone, bo moim zdaniem dużo ładniejsza jest Silba (choć uczciwie trzeba oddać, że na Saharun jest piach i nie ma jeżowców, więc nie trzeba się kąpać w butach)(aha, gdyby ktoś Wam próbował wmówić, że najpiękniejsza plaża jest na wyspie Lopud, nie dajce się nabrać. Byłam. Jest ładnie, że nie żeby od razu się tak zachwycać).

MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka

Mimo to było dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam: brodziłam w przejrzystej wodzie, ubrana w kaftan i diadem. Bo wiecie, bez diademu nie ma zabawy!

MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka

Pamiętacie wpis o koszmarze kupowania kostiumu kąpielowego (jeśli nie, to zapraszam tutaj – sama prawda)? Oto moje jednoczęściowe cudo z Oysho. Jestem nim zachwycona. Kostium wywiązał się ze swojego zadania w stu procentach! Czułam się w nim piękna i całkiem nieźle wyglądałam ;)

MerCarrie Beach Babe w Saharun, czyli plażowa stylówka

Bisous :*

You May Also Like

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *